Pewnie zdziwicie się naszym szczerym wyznaniem, ale musimy przyznać, że dopiero w tym roku – po kilku dobrych latach życia w Danii – mieliśmy szansę zwiedzić Kopenhagę i zobaczyć stolicę na własne oczy. Nie wypadła najgorzej, a tymczasem pięć miejsc, które po prostu MUSICIE zobaczyć będąc tu chociaż przejazdem.


CHRISTIANIA


Christiania to położony w dzielnicy Christianshavn obszar, który legalnie posiada status niezależnej społeczności. W uproszczeniu mówiąc Christiania teoretycznie rządzi się własnymi prawami. Chociaż to za dużo powiedziane, gdyż handlowanie, jak i zażywanie haszyszu, czy marihuany nadal jest tam zakazane. Mieszkańcy sami utworzyli prawa, które panują na terenie Christianii. Jedną z najważniejszych jest totalny zakaz zażywania ciężkich narkotyków, oraz posiadania broni.

Początki Wolnego Miasta nie były łatwe. Pierwsi hippisi, którzy zajęli stare koszary Portu Christiania przyciągnęli w to miejsce prostytutki, narkomanów oraz przestępców. A tym samym ściągnęli sobie na kark duński rząd, który po dziś dzień nie jest zachwycony istnieniem tego specyficznego miejsca. Bo choć rzecz jasna Christiania się zmieniła, to też handel marihuaną, czy haszyszem odbywa się tam każdego dnia. Na dodatek pod gołym niebem, bez potajemnych schadzek. Straganików znajdziemy tam w brud. A sprzedawcy z uśmiechem nasypią nam suszu do przezroczystej torebeczki, niczym jabłek do torby papierowej na targu. Ponadto po południu można zrobić zakupy pamiątek na ryneczku, na którym znajdziemy pełno bajerów z emblematami liści marihuany.

Bez obaw, jeśli będziecie przestrzegać kilku zasad, możecie czuć się tam zupełnie bezpiecznie. Źródłem dochodów w Christianii są turyści, a więc mieszkańcy są na nich pozytywnie nastawieni. Już przed głównym wejściem możemy przeczytać kilka zakazów – nawet znajdziemy je w języku Polskim! – które obowiązują na terenie Christianii, są to m.in.: zakaz biegania, czy zakaz robienia zdjęć na terenie „Green Zone”. Zielonej strefy, gdzie łatwo domyślić się, co można nabyć 😉

Christiania ma swój klimat. Jednym z pewnością się spodoba, innym trochę mniej. Cóż, można o niej dyskutować, zastanawiać się nad jej słusznością, a nawet krytykować, ale chcąc nie chcąc przyznać trzeba, że takie miejsca są potrzebne.


NYHAVN


Nyhavn, czyli po prostu Nowy Port kojarzyć się może z Weneckimi kanałami. Oczywiście jest też kanałem, ma ponadto przystań, z której może nie wypływają czarne gondole, ale równie ciekawe turystyczne statki, które opływają Kopenhagę wzdłuż i wszerz. Co w nich jest tak ciekawego? Są szerokie i bardzo niskie. Zostały tak skonstruowane, aby mogły mieścić się pod każdym mostem zwodzonym, których w Kopenhadze jest bardzo dużo.

Charakterystyczne kolorowe domki najprawdopodobniej są Wam znane. Wystarczy wpisać w przeglądarce frazę „Dania”, aby ukazało się nam mnóstwo zdjęć, właśnie z Nyhavn, nazywanego przez Duńczyków najdłużej otwartym barem w Skandynawii. A skąd taka dziwna nazwa? Przy kanale znajduje się mnóstwo pubów, restauracji i barów, a Duńczycy, smakosze dobrego piwa, przychodzą tutaj, kiedy tylko mają taką okazję, tak więc wiele miejscówek jest ciągle otwartych.


ZAMEK AMALIENBORG


Być w Kopenhadze i nie zobaczyć zamku Amalienborg, to jak być Londynie i nie zobaczyć pałacu Buckingham. Architektura może nie zadziwiać, szczególnie tych, którzy niezbyt się nią interesują. Ogromny dziedziniec i cztery masywne budynki wokół, w których skład wchodzi Pałac Moltkego, Pałac Levetzaua, Pałac Brockdorffa oraz Pałac Schacka. Warto wybrać się tam w południe, ponieważ to właśnie wtedy odbywa się zmiana warty gwardzistów królewskich. Ubrani w galowe czarno-niebieskie mundury stróżują przy czerwonych strażnicach, które wielu nazywa zabawnie czerwonymi kredkami.


SYRENKA


Syrenka Kopenhaska może wielu rozczarować. Turyści śmieją się, że trzeba oglądać ją przez lupę. Większość spodziewa się zobaczyć ją ciut większą, niż w rzeczywistości. Fotografia robi swoje, tak więc faktycznie jej wielkość może sprawić zawód. Jest mała, właściwie maluteńka na tle cieśniny Sund na morzu Bałtyckim, ale spokojnie! Jej oryginalna nazwa właśnie na to wskazuje. Den Lille Havfrue, czyli w wolnym tłumaczeniu Mała Pani Morza, a poprawnie po prostu Mała Syrenka wzorowana była na baśni Hansa Christiana Andersena.

Warto ją odwiedzić, albo chociaż się przy niej zatrzymać, gdyż jest wizytówką Kopenhagi, a nawet uważana jest za symbol całej Danii.


TIVOLI


Tivoli to najczęściej odwiedzany park rozrywki w Skandynawii. Usytuowany w centrum Kopenhagi, swoje otwarcie miał w roku 1843, tak więc jest jednym z najstarszych ciągle prosperujących parków rozrywki na świecie (ciekawostką jest, że na podium stoi park Bakken (1583r.), który również znajduję się w Danii). Tivoli ma ciekawą i długą historię.

Od samego początku park oferował ogromną ilość atrakcji. Miał również trudniejsze dni, kiedy podczas Drugiej Wojny Światowej podpalono kilka budynków, które spłonęły. Później odwiedził go sam Walter Disney, który w tym czasie tworzył swój pierwszy Disneyland, a Tivoli pod względem atmosfery był dla niego inspiracją. Krążyły również plotki, że sam Michael Jackson zamierzał kupić park, po tym jak jego ówczesny właściciel zaczął sprzedawać swoje udziały. Dla samego faktu, warto więc przejść się i poczuć nastrój jakim cieszył się w Tivoli najpopularniejszy twórca bajek na świecie – sam Walt Disney.


INTERESUJE CIĘ DANIA?
ZOBACZ RÓWNIEŻ:

KOPENHAGA | ZAPLANUJ JĄ Z NAMI
JAK ZORGANIZOWAĆ TANI WYJAZD DO DANII
NAJWAŻNIEJSZE ATRAKCJE KOPENHAGI W 6 GODZIN
POZNAJ NIETUZINKOWE NOCLEGI W DANII


Może również Ci się spodoba

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *